Podsumowując plany transakcyjne z ubiegłego tygodnia (wpis z 11.01.14), użyłem najpierw określenia „plany inwestycyjne”. Potem zmieniłem je z pełną świadomością na „transakcyjne”.
Zmiana wzięła się stąd, że niektórzy analitycy i traderzy plan inwestycyjny definiują jako ogólny zbiór zasad odnośnie otwierania, zamykania, zarządzania, zabezpieczania pozycji, którym powinien dysponować każdy trader. Plan transakcyjny w rozumieniu tu użytym jest zaś planem szczegółowym na daną sesję lub jej część.
Ponadto, świadomie w planach przedstawianych w tym blogu nie wchodzimy szczegółowo w zagadnienia związane ze Stop Lossami (SL), choć każdy trader tworząc plan transakcyjny dla siebie powinien ten element mieć przygotowany.
W blogu nie robimy tego ze względów czysto praktycznych (nawiązując do nazwy bloga :-)). Otóż, ostateczne umiejscowienie SL powinno być precyzyjne i zależeć od szerszej oceny sytuacji rynkowej, ale także do sytuacji tuż sprzed momentu otwarcia pozycji. Tej zaś nie jesteśmy w żaden sposób przewidzieć, pisząc nasz plan w przeddzień planowanej sesji.
Ktoś powie: No dobrze, ale Take Profity (TP) też zależą od bieżącej sytuacji, a autor bloga jednak je wskazuje. Odpowiem tak: po pierwsze, stop lossy chronią nasz kapitał. To zaś w moim mniemaniu zadanie ważniejsze niż pomnażanie kapitału „przez” TP. Po wtóre, częściej wskazuję pewne poziomy cenowe analizowanego waloru jako cele, do których rynek moim zdaniem (popartym szczegółową argumentacją) zmierza, niż stricte TP.