Kontrakty terminowe na WIG20 w czwartek najpierw zeszły do dołków sprzed dwóch tygodni, a potem próbowały się od nich mocniej odbić, licząc na utworzenie formacji podwójnego dna w przyszłości. Może to się udać, choć aby szanse na to wzrosły, kontrakty musiałyby się oddalić od 2300, na razie zaś są w rejonie 2280+.
Wczoraj pisaliśmy: „Nie należy jednak wykluczać, że w razie ataku na dołki, położone nad 2250-60, dojdzie do skutecznej kontry Byków i próby tworzenia podwójnego dna”. I faktycznie, nie myliliśmy się.
Trzeba jednak zwrócić uwagę, że początkowo wydawało się, że poranny rajd Niedźwiedzi – dość „niewinnie” rozpoczęty – spod oporu 2292-94 do wsparcia 2269-74 może skończyć się mocniejszą próbą przebicia minimów z 18.maja (2263). Później też wydawało się – kiedy patrzyło się na słabe odbicie i niemrawe próby Byków – że może być różnie.
W końcu po realizacji małego podwójnego denka na M15 kontrakty odbiły się bardziej zdecydowanie, ale niepewność Byków co do dalszych losów odreagowania wzrostowego pozostała do końca sesji. Patrząc na wykres intra widzimy, że pierwszym celem popytu, jeśli chce osiągnąć więcej, musi byc pokonanie maksimów z końcowej fazy czwartkowych kwotowań (2287), wzmocnionych nb zniesieniem 23,6% ostatnich spadków.
Kluczowe zaś dla osiągnięcia ewentualnych wyższych celów przez Byki (powrotu do strefy 2360-420) byłoby pokonanie równości korekt w okolicy górnej „bandy” oporu intra: 2305-09. Niedźwiedzie z kolei musiałyby pokonać dołki nad 2250-60, ażeby myśleć o poważniejszych zadaniach, wśrod których jest minimalny zasięg flagi intradayowej (ok. 2230) oraz nad wyraz ambitny cel w postaci zniesienia 38,2% najbardziej dynamicznych wzrostów na interwale dziennym (ok. 2150).
(Przypominam, że podawane w tym cyklu artykułów kwotowania i wykresy dotyczą instrumentu FPL20. Różnią się one od FW20 o 1 pkt, tzn. gdy mówimy w artykule np. o poziomie 2000, odnosimy się jednocześnie do poziomu 2001 na FW20.)