Wczorajszy plan transakcyjny na dzisiejszą sesję kontraktów na WIG20 okazał się nie tylko prognostycznie bardzo udany i precyzyjny w swoim dominującym, prowzrostowym nastawieniu, ale również praktycznie nad wyraz zyskowny. Bazując na jego wskazaniach można było w kilka godzin zarejestrować ponad 40 pkt zysku, co stanowi ok. 90% zysku liczonego od zainwestowanego kapitału w postaci depozytu (na platformie forexowej z lewarem 50:1).
Jedyną kontrowersję mógł w tym planie wzbudzić podtytuł wpisu: „Były sobie Kraby dwa” i – co jedno z drugim oczywiście się łączy – zidentyfikowanie przez autora bloga na wykresie kontraktów dwóch formacji harmonicznych Kraba.
Otóż, oponenci mogliby stwierdzić, że to tylko próba wymyślenia mniej lub bardziej zgrabnego bon motu, a w rzeczywistości mamy do czynienia z Krabem i Motylem. (dla przypomnienienia jeszcze raz przedstawiam winowajców potencjalnego zamieszania w całej swojej menażeryjnej okazałości :-)).
Podstawowe zależności dla miejszego Kraba wyglądają następująco: AB:XA = 0.786, AD:XA = 1.618, CD = 2,0 x AB, dla większego zaś: AB:XA = 0.5, AD:XA = 1.618, CD = 2,618 x AB.
Pierwsza z tych zależności, opisana w przypadku mniejszego „żyjątka” współczynnikiem 0.786 (a nie mniejszym, czyli 0.382 lub 0.5, lub 0.618) decyduje o tym, że część analityków (np. tak uznani eksperci, jak Paweł Danielewicz i Krzysztof Borowski) uznałaby mniejszego Kraba za Motyla. Łukasz Fijołek też by się pewnie pod tym podpisał, choć by dodał, że najpewniejsze Motyle to te, które są opisane przez dwa konkretne współczynniki: 0.786 i 1.272.
W końcu popularny wśród polskich inwestorów program-nakładka KorHarmonics, identyfikujący w bardziej lub mniej udany sposób struktury harmoniczne, zdiagnozowałby naszego mniejszego Kraba jako jednak skorupiaka.
Sprawa nazwy nie ma dla mnie w tym wypadku kluczowego znaczenia. Ważne, że we wczorajszym wpisie zostały zidentyfikowane obie formacje oraz podkreślona ich rola w spodziewanym przez nas dzisiejszym zdynamizowaniu rynkowych ruchów. I że ten dynamiczny ruch miał miejsce, a minimalny zasięg mniejszej formacji harmonicznej został zrealizowany. Najważniejsze zaś jest to, że inwestorzy krótkoterminowi, którzy skorzystaliby z naszego planu, bazującego m.in. na tej identyfikacji, mogli sporo zarobić.
Jeśli chodzi o nakładkę KorHarmonics, to przyznaję, że nie należę do jej specjalnych zwolenników. Może być ona jednak użyteczna dla tych traderów, którzy monitorują wiele rynków naraz w poszukiwaniu inwestycyjnych okazji. Powinni jednak – według mnie – za każdym razem, gdy widzą automatyczną identyfikację przez wspomnianą nakładkę, sami przeanalizować wyseparowany w ten sposób obiekt pod kątem jego harmoniczności.