Kontrakty terminowe na WIG20 w czwartek najpierw odbiły się w dół od strefy złożonej z połowy luki (ok. 2479-81) z 9.lutego i lokalnego oporu 2474-78. Spadki nabrały tempa po tym, jak DAX zdynamizował swoje zniżki.
Wczoraj pisaliśmy jak najsłuszniej, że z jednej strony obecnie trzeba się liczyć z kontynuacją wzrostów w stronę 2480-90. Natychmiast jednak dodawaliśmy – co też okazało się prawdą – iż „nadal wiele może zależeć od rozwoju odbicia wzrostowego na Zachodzie. Nasz rynek bowiem powoli, mozolnie wręcz pnie się w górę i wydaje się być cały czas narażony na kolejną falę strachu na rynkach i powrót do spadków.”
I faktycznie – w czwartek po tym, jak Niemcy zintensyfikowali swoje spadki, nasze kontrakty przełamały dość mocne lokalne wsparcie 2451- 54. Następnie ruszyły w kierunku 2443-45 i 2426-33, żeby na zamknięciu pokonać (co prawda, tylko jednym punktem) tę drugą barierę popytową.
Obecnie nie można wykluczyć, że rynek zejdzie poniżej strefy 2416-18+20 i tym samym wejdzie z powrotem w obszar prostokąta symbolizującego wybitą w poniedziałek równość korekt na wykresie godzinowym i M30. O takiej sytuacji pisaliśmy od kilku dni jako o możliwym problemie dla Byków, który mógłby doprowadzić do powrotu spadków.
Świeca dzienna z czwartku – duży czarny korpus – świadczy o tym, że nasza teza sprzed kilku dni o możliwej reaktywacji zniżek po utworzeniu trójfalowego „łącznika” z poprzednią falą spadków może właśnie teraz nabierać realnych kształtów.
Ponadto – z punktu widzenia sytuacji intradayowej – czynnikiem ułatwiającym dalszy rozwój wydarzeń rynkowych o Niedźwiedzim charakterze może być wybicie kursu z lekko wzrostowego kanału na M15/ M30 (patrz pierwszy z dzisiejszych wykresów). Do jego dolnego ograniczenia kurs dotarł na zamknięciu czwartkowej sesji.
(Przypominam, że podawane w tym cyklu artykułów kwotowania i wykresy dotyczą instrumentu FPL20. Różnią się one od FW20 o 1 pkt, tzn. gdy mówimy w artykule np. o poziomie 2000, odnosimy się jednocześnie do poziomu 2001 na FW20.)