Pracując wspólnie z grupą kilkunastu traderów w naszym Mentoring & Trading Room-ie, dość często ostatnio mówimy o „dziewiczych terenach”? Co mamy na myśli?
Otóż, zarówno DAX, jak i S&P500, którymi się m.in. zajmujemy w czasie naszych mentoringowo-traderskich spotkań, pobiły niedawno rekordy i ruszyły w rejony cenowe nigdy wcześniej przez nikogo na tych indeksach nie odwiedzane. Stąd też wzięło się u nas owo podróżnicze raczej – niż rynkowe – okreśłenie.
Jak sobie radzić w takich zupełnie nowych warunkach? Tzn. jak np. wyznaczać ważne strefy oporu, które dany indeks powinien respektować w czasie ewentualnej dalszej wędrówki w nieznane miejsca?
Jedną z metod jest posługiwanie się technikami Fibonacciego, zarówno do wyznaczania istotnych poziomów z punktu widzenia potencjalnych formacji harmonicznych, jak i z punktu widzenia długości potencjalnych fal Elliotta (takich, które jeszcze są w fazie kształtowania się).
Popatrzmy, jak tą metodologię można zastosować w stosunku do DAX-a.*
W tym celu zacznijmy od próby alternatywnego opisania, za pomocą teorii Elliotta, obecnej sytuacji na DAX-ie, korzystając w tym celu z wykresu miesięcznego i danych sięgających lat 90. Taka szersza perspektywa jest o tyle uzasadniona, że po pierwsze mamy do czynienia z nie notowanymi wcześniej poziomami cenowymi, a ponadto indeks stoi w obliczu ważnych wydarzeń nie tyle w Niemczech, co na całym kontynencie europejskim.
Jak widzimy – bez wchodzenia nadmiernie w analizę tych fal, które są bardzo odległe czasowo od obecnie tworzonych przez rynek – narzucają się szczególnie dwie interpretacje Elliottowskie. Zwróćmy jednak uwagę, że obojętnie która jest trafna, niezmiennie mamy do czynienia z ostatnią falą wzrostową, która jest w okresie budowy i którą dość łatwo możemy wyodrębnić od pozostałych.
Pójdźmy tym tropem i skoncentrujmy się na tej ostatniej fali. W tym celu zejdźmy na niższy – tygodniowy interwał.
Zwróćmy uwagę, że przy analizie tej wyodręnionej przez nas ostatniej dużej fali wzrostwej, tworzącej się od 16.października ubiegłego roku, najpierw zastosowaliśmy podejście harmoniczne, a potem Elliottowskie. W jakim sensie?
Otóz, na pierwszym z powyższych wykresów wyodrębniliśmy dwie główne podfale wzrostowe w najprostszy sposób: przyjmując, że druga z tych podfal rozpoczyna się w punkcie będącym minimum korekty powstałej między tymi podfalami.
Na drugim z wykresów zaś przyjmujemy, że początek drugiej podfali umieszczamy na końcu owej korekty między podfalami (sama korekta składa się tu z trzech wyraźnie zaznaczonych fal, tak jak to się przyjmuje w Elliottowskim modelu korekcyjnym).
Co istotne, to to że rynek najpierw wydawał się mocno repektować obszar, w którym dwie główne podfale, wyodrębnione pierwszym sposobem, są sobie równe (poziom 10.974.3).
Potem zaś (w czasie ostatniej piątkowej sesji) przeszedł do respektowania obszaru wyodrębnionego drugim sposobem (poziom 11.141.6).
Co dalej, tzn. jakie poziomy cenowe powinny szczególnie respektować kontrakty na DAX30, o ile dojdzie do dalszych zwyżek na tym indeksie?
Załóżenie robocze, że zwyżki będą kontynuowane, wynika zarówno z fundamentów, tzn. głównie z ostanich decyzji dotyczących Grecji, jak i z analizy technicznej. W tym drugim przypadku chodzi w szczególności o teorię Elliota, zgodnie z którą narzuca się konieczność utworzenia się kolejnej fali wzrostowej. Ostatni impuls cenowy składa się bowiem – tak jak pokazywaliśmy wyżej – na razie z dwóch podfal i korekty między nimi, tymczasem modelowy impuls zawiera trzy podfale niekorekcyjne w ramach 5-falowego impulsu.
Nawet jednak jeśli przyjmiemy mozliwość utworzenia się tylko dwóch podfal, to obecna sytuacja wokół rynkowa wskazuje na możliwość wydłużenia się drugiej z tych podfal, analiza techniczna zaś temu nie przeczy.
Jeżeli poprzestaniemy na tej ostatniej hipotezie, nie spierając się, czy czeka nas kolejna piąta fala, czy nie, to możemy spróbować wynaczyć cele dla wydłużania się tej ostatniej podfali i na tym na razie zakończyc naszą analityczną pracę.
W tym celu pokażmy kolejne, istotne z punktu widzenia prównania dwóch podfal, proporcje między nimi. Posłużmy się przy tym narzędziami Fibo, a konkretnie tzw. APP (alternate price projection) z uwzględnieniem ważnych współczynników większych od jedności: 1.13, 1.272 i 1.618.. Nie będziemy natomiast w tym wypadku – dla uproszczenia – zaprzęgać arsenału innych środków z tej samej rodziny (zniesienia zewnętrzne Fibo, ekspansja).
Jedynie może dodamy w tym miejscu, że ważne zniesienie zewnętrzne, 161.8%, ostatniej najdłuższej fali spadkowej na wykresie tygodniowym (ukształtowanej od połowy czerwca do połowy października 2014 r.), wypada na poziomie 11.007.4.
Jakie najważniejsze wnioski płyną z zastosowania tego narzędzia?
Wydaje się, że DAX ma duże szanse – w przypadku kontynuacji wzrostów – być szczególnie wrażłiwy na następujące poziomy cenowe:
I. 11.202.9
II. 11.370.2
III. 11.452.7
IV. 11.620.0
V. 12.061.2
VI. 12.228.5
Oczywiście – z uwagi na to, że powyższe poziomy są pochodną obliczeń czynionych na wykresie tygodniowym – warto brać pod uwagę pewien obszar tolerancji cenowej przy posługiwaniu się tymi poziomami cenowymi. Osobiście sugerowałbym 20-40 pkt, co w przypadku DAX-a jest tolerancją ok. 0.2-0.4 procentową. To tak, jakbyśmy na WIG20 mówili o tolerancji rzędu 5-10 pkt.
Dlaczego akurat tyle? Otóż, w sytuacji, gdy wcześniej rynek atakował równość owych analizowanych przez nas podfal, w pierwszym przypadku maksymalnie ją naruszył o 41.0 pkt, a w drugim – o 22.2 pkt.
Wyznaczone powyżej poziomy nie mają w naszym zamierzeniu – co warto na koniec podkreślić – być głównym konceptem gry na DAX-ie, mają jedynie służyć jako pewnego rodzaju siatka ważnych poziomów, które według nas warto uwzględnić przy układaniu bardziej szczegółowych planów transakcyjnych. Tak przynajmniej my podchodzimy do tego zagadnienia w Mentoring & Trading Room-ie, znalazłszy się na „dziewiczych terenach”, po raz pierwszy przez nas eksplorowanych :).
* Skorzystamy w tym celu z wykresów instrumentu FDE30 (będącego CFD opartym na futuresach na indeks DAX30), dostarczanych przez jedną z wiodących platform foreksowych.