Dylemat, wywodzący się z podejścia klasycznego w ramach analizy technicznej do obecnej sytuacji średnio- i długoterminowej na parze GBPUSD, o którym mowa w poprzednim wpisie, można nieco osłabić, stosując analizę – jak niektórzy ją określają – nowoczesną, czyli odwołującą się do geometrii Fibonacciego.
Najpierw nałóżmy na ostatnie ruchy cenowe, pokazane w kompresji tygodniowej, siatkę zniesień Fibo.
Następnie zauważmy, że ostatnie dwie najważniejsze fale spadkowe zatrzymały się na zniesieniach 61,8% i 78,6%.
Jeszcze zróbmy analizę tzw. ekspansji falowej, a zobaczymy, że zaznaczone przed chwila dwiema czerwonymi strzałkami fale spadkowe są praktycznie sobie równe.
W oparciu o powyższe wnioski analityczne możemy narysować obiekt, który znany jest jako formacja harmoniczna typu Gartley 222 (ciekawostką jest to, że liczba 222 wzięła sie w nazwie formacji stąd, że jej odkrywca, Mr Gartley napisał po raz pierwszy o niej w latach 30. (!) na stronie 222 swojej książki).
Jest to w tym konkretnym przypadku formacja prowzrostowa, która sygnalizuje wzrost kursu z punktu D i która obecnie zrealizowała juz swój minimalny zasięg wzrostów, za który uznaje sie zaznaczony czerwoną strzałką punkt C.
Trzeba jednak brać pod uwagę, że formacja Gartleya jest uznawana za jedną z najmocniejszych (najskuteczniejszych) wśród formacji harmonicznych, a ta jej odmiana, w ramach której wystepuje równość fal AB=CD, z którą mamy tu do czynienia (co wynika ze wspomnianej wcześniej analizy ekspansji), jest szczególnie silna.
Tym samym – z punktu widzenia analizy formacji harmonicznych w horyzoncie tygodniowym – z większym prawdopodobieństwem możemy sie spodziewać w dłuższej perspektywie dalszych wzrostów na parze GBPUSD, niż spadków.
Miejmy jednak cały czas z tyłu głowy, ze analiza klasyczna (patrz poprzedni wpis) jest niejednoznaczna w tej kwestii.