Kontrakty terminowe na WIG20 w drugiej części minionego tygodnia w zasadzie potwierdziły chęć dalszych zwyżek, po uprzednim delikatnym wybiciu w górę z trzymiesięcznej konsolidacji. Przyczyniły się do tego m.in. efekty sympozjum Fed w Jackson Hole.
Piątkowe tymczasowe zejście kursu kontraktów poniżej strefy cenowej 2280+81-82 mogło co prawda nie być zbyt dobrze odebrane przez byki, ale ostatecznie nie zaszkodziło obrazowi sytuacji oglądanej z perspektywy popytu.
Po pierwsze bowiem zejście kursu okazało się faktycznie tymczasowe, po drugie zaś nie można było (mając na uwadze, że konsolidacja trzymiesięczna rozpoczęta na przełomie maja i czerwca, a wybita delikatnie trzy dni wcześniej w górę, na początku miała górne ograniczenie bliżej 2260) zbyt pochopnych wniosków wyciągać co do konsekwencji piątkowego zejścia poniżej 2280.
Raczej dopiero ewentualne wybicie w dół całej strefy 2260-80 byłoby poważniejszym zagrożeniem dla zwolenników Byka. Tymczasem w ostatnich dniach rynek zaczął atakować poziomy tuż nad 2300. Wydaje się, że obecnie istnieją realne podstawy do tego, żeby brać pod uwagę ruch wzrostowy w kierunku 2390-2400.
Taki zasięg wynika z odłożenia w górę szerokości trzymiesięcznej konsolidacji. Przypominam jednocześnie, że owa konsolidacja stanowiła – z punktu widzenia Elliottowskiej teorii fal – tak zwaną płaską korektę złożoną, zbudowaną po wcześniejszych mocnych zwyżkach.
Po sympozjum Fed w Jackson Hole zagrożenie ewentualnym cofnięciem się kursu u nas do wnętrza konsolidacji z okresu: przełom maja i czerwca – koniec sierpnia wydaje się coraz mniejsze.
Z punktu widzenia interwału godzinowego można mówić o próbie tworzenia tak jakby układu spodko-podobnego (pro wzrostowego). Układ ten mógłby ułatwić dalszy ruch na północ.
Jeśli rynek będzie faktycznie respektować ten układ, to niewykluczone, że następnym elementem sytuacji rynkowej byłoby lekkie nadbicie 2300 i potem wąska konsolidacja w formie ucha od formacji spodko-podobnej. Inwestuj codziennie online na FW20 razem z autorem artykułu!