Wtorkowe dwukrotne podejście kursu pod opór intra 2269-74 i próba wybicia go w górę – a tym samym zbliżenia się do ostatnich szczytów średnioterminowych (sprzed tygodnia) – może świadczyć o nowej szansie byków na ruch w stronę 2300-20 i wyżej. Dodajmy przy okazji, że WIG20, czyli instrument bazowy, wyznaczył ostatnie szczyty w okolicach 2300+.
Patrząc szeroko – z perspektywy interwału dziennego i owych szczytów średnioterminowych – widzimy, że od przełomu maja i czerwca mamy do czynienia ze stosunkowo wąską konsolidacją, która pełni rolę tak zwanej korekty płaskiej (wg nomenklatury Elliottowskiej) po wcześniejszych mocnych wzrostach.
Konsolidacja ta kształtuje się między strefą ok. 2260-80, właśnie atakowaną przez byki (choć trzeba przyznać, że ten atak nie jest poparty zbyt dużym wolumenem) a strefą ok. 2150-70. Gdyby założyć, że ostatecznie dojdzie do wybicia górą, można by się spodziewać ruchu odpowiadającego co najmniej szerokości wskazywanej tu konsolidacji. Tak więc ruch ten mógłby nawet zawędrować w okolicę 2400 punktów.
W tym momencie jednak głównym dylematem jest to, czy w ogóle dojdzie do tego wybicia na bieżącym etapie rozwoju wydarzeń rynkowych. Z punktu widzenia fundamentalnego naszemu rynkowi przeszkadza między innymi potencjalne niebezpieczeństwo zbliżania się czwartej fali pandemii.
Ponadto – z punktu widzenia sytuacji na rynkach finansowych – istnieje ciągłe niebezpieczeństwo wzrostu kursu dolara amerykańskiego, co wpływać może na tworzenie się większej korekty spadkowej na wielu rynkach wschodzących. Również może stać to na przeszkodzie wzrostom u nas.
Nasz rynek co prawda wyróżnia się in plus w ostatnim czasie, ale rozstrzygnięcie i tak może się odwlec co najmniej do września, bo ostatni okres notowań u nas nie obfituje w zbyt duże zaangażowanie graczy. Ta ostatnia kwestia więc stanowi kolejną przeszkodę na drodze do ewentualnego wybicia w górę.