Kontrakty terminowe na WIG20 w drugiej fazie minionego tygodnia kontynuowały konsolidację między barierami na interwale dziennym: 1960-70 i 1990-2000+. W piątek mimo mocnego ataku sprzedających Byki uratowały skórę.
Piątkowy atak podaży – przeprowadzony dużym nakładem sił – który doprowadził do chwilowego zejścia kursu poniżej strefy wsparcia na interwale dziennym 1960-70, nie zakończył się jednak sukcesem. Kluczowe, jak się wydaje, okazało się to, iż nie doszło do zamknięcia luki z 6 kwietnia i rynek później zdołał mocno odreagować wzrostowo.
W efekcie tego odreagowania kurs dotarł do oporu intradayowego 1977-81, od którego wybicia w dół zaczynały się piątkowe notowania. Trzeba jednak zauważyć też, iż spadki były przeprowadzane na dużym wolumenie i w dodatku rosnącym.
Późniejsze odbicie nie było już aż tak mocne, jeśli chodzi o aktywność graczy. Tak więc niewykluczone, że obecna kontra Byków zakończy się jednak powrotem już wkrótce do ataku niedźwiedzi na 1960-70.
Inna opcja to podejście pod opór na interwale dziennym 1990-2000+ i wycofanie stamtąd. Mogłoby to w rezultacie doprowadzić do ukształtowania się formacji głowy z ramionami (pro spadkowej) na interwale godzinowym.
Z drugiej strony na intradayu widać klin zniżkujący (ozn. linie pogrubione, kolor różowy), który standardowo powinien próbować się wybić mocno w górę, więc w rezultacie mogłoby dojść do zanegowania bariery 1990-2000+ przez Byki i w konsekwencji do ponownej bitwy o wyłamanie w górę z kilkumiesięcznej konsolidacji na D1.
Dużo oczywiście nadal może zależeć od sytuacji na Zachodzie. Trochę paradoksalnie Amerykanie – mimo spadków po ogłoszeniu przez Joe Bidena planowanej skali podniesienia podatków- jednak zdołali się potem mocno zregenerować. Tymczasem gorzej poszło z tym Niemcom. Inwestuj codziennie online na FW20 razem z autorem artykułu!