Kontrakty terminowe na WIG20 pozostawały w ciągu pierwszych dni nowego tygodnia w obszarze oporu na interwale dziennym 2100+- 2130+. Jedynie chwilowo w poniedziałek pojawiły się próby wybicia kursu w dół, w stronę bariery 2070-80. We wtorek zaś inicjatywę znowu próbował przejąć popyt i doszło na koniec notowań do próby wybijania wspomnianej zapory na D1 2100+- 2130+ w górę.
Przypominam, że owa zapora składa się między innymi ze zniesienia 50% ruchu spadkowego rozpoczętego w październiku ubiegłego roku (ok. 2134) oraz zależności 1:1 między głównymi falami wzrostowymi na D1, powstałymi w ramach odbicia zainicjowanego 24 lutego.
Nieco niżej, w rejonie 2117-18 mamy do czynienia z równością dużych korekt na tym samym interwale dziennym, zaś na poziomie 2109 znajduje się wsparcie z listopada, bazujące na minimum kursowym, które wystąpiło w tamtym czasie.
Rynek, można powiedzieć, znalazł się obecnie w dosyć kluczowym miejscu. Zepchnięcie kursu ponownie mocno w dół może bowiem oznaczać kolejną falę spadkową, powstałą w obrębie impulsu, który rozpoczął się w październiku. Na początek ruch ten mógłby zmierzać do 2070-80 (wsparcie na D1), 2050-60 (górny bok trójkąta zwyżkującego, wybitego wcześniej na północ) i 2010-40 (istotna zapora popytowa, nad którą rynek utrzymywał się tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie).
Z kolei wybijanie w górę oporu, który w tej chwili jest atakowany przez popyt (2100+-130+) mogłoby oznaczać próbę powrotu do wzrostów, choć fundamentalnie (mając na uwadze wojnę, obawy o inflację, stagflację, recesję) wydaje się to mało uzasadnione.
Pozwalam sobie przyjąć w tej sytuacji (zresztą technicznie jest to jak najbardziej uzasadnione), że dopiero wybicie oporu na interwale dziennym 2160–80, który traktuję jako dodatkowy filtr, mogłoby mocniej zasugerować próbę powrotu do zwyżek. Inwestuj codziennie online na FW20 razem z autorem artykułu!