Kontrakty terminowe na WIG20 w pierwszych dniach bieżącego tygodnia nie zdołały mocniej i w sposób bardziej trwały wybić w górę strefy oporu 1650-60. W rezultacie ciągle im grozi zejście w stronę 1605-13, gdzie wypadają zasięgi dwóch formacji typu flaga oraz podwójnego szczytu, utworzonego wewnątrz większej z flag.
Poniedziałkowy poranny, niezbyt udany atak popytu na opór intra 1675- 77 – w połączeniu z późniejszym wybiciem w dół strefy 1650- 60 – dał nadzieję podaży na powrót kursu do spadków i ruch w stronę wsparć: 1622-27 i 1605- 13. Potwierdzeniem tych aspiracji niedźwiedzi musiałoby jednak być wybicie wsparcia 1639+ 40-45.
Przypominam, że jest ono wzmocnione zniesieniem 38,2% (poziom 1639) całego odbicia wzrostowego, rozpoczętego dołkiem w połowie marca. W poniedziałek w podsumowaniu sesji dla graczy swingowych pisałem: „Jeśli to wsparcie (nad 1639) będzie się bronić, to sytuacja nadal będzie trochę problematyczna, a byki będą na tym etapie mogły marzyć przynajmniej o kontynuacji konsolidacji miedzy ok. 1640 a ok. 1650-60”.
I faktycznie, we wtorek można było mówić dokładnie o takiej właśnie sytuacji. Co ciekawe, zasięg formacji, która się tworzy w ramach tej konsolidacji, czyli flagi pro spadkowej na interwale M15/H1 (ozn. kolor brązowy) pokrywa się mniej więcej z zasięgiem wcześniej budowanej dużej flagi pro spadkowej na H4/D1 (ozn. kolor niebieski) . Obydwa wypadają kilka punktów nad poziomem 1600.
Tak więc wydaje się, że obojętnie, czy będzie kontynuowana konsolidacja z wtorkowej sesji, czy też nie, następnym celem może stać się strefa cenowa położona bezpośrednio nad poziomem 1600 (a na dłuższą metę – strefa 1545- 60+, o której pisałem w poprzednim artykule).
Uczestnicy programu mentoringowego zarówno w poniedziałek, jak i we wtorek, grali na spadki spod 1661-63 w stronę 1650- 53 i 1639+ 40-45. W obydwu przypadkach kurs dość precyzyjnie zaliczył cele zagrania.
Wtorkowa sesja była jednak o tyle trudna, że opisany tu trade był na początku przeznaczony przede wszystkim dla graczy agresywnych. W związku ze zwiększonym ryzykiem sugerowałem także wzięcie małej pozycji.
Wątpliwości co do tego zagrania wynikały m.in.z tego, że wolumen spadkowy był w istotnym momencie zdecydowanie mniejszy niż wcześniejszy wolumen wzrostowy. Ponadto – skorelowany z naszym rynkiem o poranku DAX – odbijał się w czasie naszego trade’u na S w górę i to dosyć mocno.